19.04.2018 09:36 9 mike/TTM

Mieszkańcy Gowina mają dość śmierdzącego problemu

Fot. TTM

Jeden z mieszkańców Gowina jest podejrzany o wylewanie szamba na okoliczne pola. Ten jednak nie przyznaje się do winy i twierdzi, że padł ofiarą zemsty sąsiadów. Słowo przeciwko słowu… A tymczasem śmierdzący problem nie pozwala normalnie funkcjonować oraz stwarza zagrożenie epidemiologiczne dla ludzi i zwierząt. Sprawie mają się przyjrzeć lokalne władze.

Sąsiedzi pana Roberta z Gowina powiedzieli „dość”. Twierdzą, że już od ubiegłego roku zalewa on okoliczne pola szambem. Nieczystości mają przedostawać się do okolicznych lasów i płynącej nieopodal rzeki. Można by zbagatelizować sprawę, określając ją mianem „śmierdzącego problemu”. Jednak nie wszystkim mieszkańcom tej miejscowości jest do śmiechu.

Zaczęło się od tego, że nasz sąsiad zaczął zlewać nieczystości w stronę rzeki. Teraz wylewa je z górki i spływają one do lasu – opowiada pani Mirosława, mieszkanka Gowina.

Dziennikarze Twojej Telewizji Morskiej dotarli na miejsce. Z materiału, który można obejrzeć tutaj, wynika, że faktycznie mieszkańcy tej miejscowości mogą mieć spory problem.

W miejscach, w których sąsiad miał wylewać szambo, unosił się uciążliwy fetor, a wokół zalegały nieczystości. Wątpliwe doznania zapachowe i estetyczne to jednak nie wszystko. Wylewanie nieczystości może bowiem spowodować całkiem poważne zagrożenie epidemiologiczne. Nic dziwnego, że mieszkańcy miejscowości są przerażeni.

Na pewno grozi nam salmonella, zresztą nie tylko nam, ale i zwierzętom – podkreśla pani Mirosława.

Właściciel, pan Robert, który mieszka na wzgórzu, zaprzecza, że wylewa szambo. I twierdzi, że… padł ofiarą zemsty sąsiadów. Uważa też, że pozostałości wylanego szamba nie są rezultatem jego działania. Natomiast białe ślady miało pozostawiać wapno służące do użyźniania gleby. Być może takie tłumaczenie byłoby wiarygodne, gdyby nie unoszący się dookoła fetor.

Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM

Sprawę zna Kazimierz Kendziora, sołtys Gowina. Już rok temu wpływały do niego skargi na działania pana Roberta.

Pojechałem osobiście na miejsce zdarzenia i nie zastałem tego pana w domu, więc wróciłem. Przekazałem zgłaszającej pani, że nie ma nikogo w domu i powiedziałem, że gdyby się coś działo, trzeba dzwonić albo do mnie, albo na policję. Mówiąc szczerze, przez pewien czas był spokój – wyjaśnia gospodarz miejscowości.

Mieszkańcy uznali, że jedna wizyta nie rozwiązuje problemu. I dalej apelowali o pomoc.

Znam tego pana nie od dzisiaj. Wiem, że jest to człowiek chory. Miałem z nim sporo przykrości. Nie będę wkraczał na teren jego podwórka, skoro on sobie nie życzy, żeby ktokolwiek tam wchodził. Po prostu go unikam – ucina temat sołtys.

Zdesperowani mieszkańcy zostali więc sami z nierozwiązanym problemem. Zwrócili się zatem o pomoc do policji. Jednak policjant dyżurny stwierdził, że pan Robert ma prawo wylewać szambo na posesję.

Wszystko tak naprawdę zależy od zagrożenia – mówi asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie. – Dyżurny kieruje patrole w pierwszej kolejności tam, gdzie jest największe zagrożenie zdrowia i życia, na przykład do wypadków, gdzie pomoc jest wymagana najszybciej – dodaje.

Co mogą zrobić w takim przypadku władze? Henryk Skwarło, wójt gminy Wejherowo, podkreśla, że mają możliwość kontrolowania nielegalnego wylewania szamba poprzez wzywanie mieszkańców do okazywania umów zawartych z firmami zajmującymi się odbiorem nieczystości i potwierdzenia wpłat za wykonanie takiej usługi. Co ciekawe, pan Robert, który jest podejrzewany o wylewanie szamba na własną posesję, jest właśnie pracownikiem jednej z takich firm.

Jeśli chodzi o Gowino, to są dwa odrębne przypadki. Jeden z nich dotyczy wylania nieczystości przez przedsiębiorcę wprost z samochodu – dodaje Henryk Skwarło.

Sprawą zainteresowały się lokalne władze oraz Urząd Gminy Wejherowo. Mieszkańcom Gowina nie pozostaje nic innego, jak czekać na dalszy rozwój wydarzeń.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...