17.01.2019 10:11 13 PM
„Są takie sytuacje w życiu leśnika, po których po prostu opadają ręce” – ktoś pozbył się niepotrzebnego sprzętu AGD i przywiózł go do lasu.
Na leśny parking między miejscowościami Choczewo i Żelazno (powiat wejherowski) ktoś przywiózł i zostawił kilka lodówek oraz inny sprzęt AGD. Śmieci zostały już uprzątnięte na zlecenie Nadleśnictwa Choczewo, a sprawca nie został jeszcze wytropiony.
Niestety, na parkingu, na którym pozostawiono śmieci, nie było monitoringu.
– Strażnicy leśni regularnie rozstawiają kamery, które usytuowane są w newralgicznych miejscach, najbardziej narażonych na jakiekolwiek wykroczenia: wjazd do lasu, śmiecenie czy kradzieże drewna. Nie jesteśmy jednak w stanie wszystkiego uchwycić. Tutaj akurat się nie udało, kamera była w innym miejscu, ale bardzo często kamery są trafnie lokowane i pomagają nam w zwalczaniu tego typu wykroczeń – mówi Rafał Skowronek, inżynier nadzoru w nadleśnictwie Choczewo.
Oprócz tego nasuwa się pytanie, dlaczego ktoś zostawia sprzęt w lesie, podczas gdy jest on bezpłatnie przyjmowany.
– Na wysypiskach śmieci takie rzeczy przyjmowane są za darmo, niestety do lasu jest bliżej – czytamy na Facebooku Nadleśnictwa Choczewo.
Do odebrania starych lodówek, pralek, telewizorów, suszarek itd. zobowiązany jest przedsiębiorca, z którym gmina podpisała umowę na wywóz śmieci. Gminy mają także obowiązek informowania o miejscach, gdzie można bezpłatnie wyrzucać elektrośmieci – w każdej gminie powinno być przynajmniej jedno takie miejsce. Oprócz tego także nadleśnictwo każdego roku podpisuje umową z firmą zajmującą się sprzątaniem.
Jeżeli osoba, która zaśmieca las, zostanie złapana na gorącym uczynku, gdy sprawa nie jest poważna sprawca otrzymuje 500-złotowy mandat.
– Jeżeli są to duże rzeczy, duża ilość śmieci lub sprawa, która musi zostać dalej pokierowana, wtedy jest skierowana do sądu. Sąd nakłada grzywnę do 5 tys. zł plus nawiązkę, która może być przeznaczona na uprzątnięcie i utylizację tych śmieci – wyjaśnia Rafał Skowronek.