12.09.2019 11:31 66 mike

Do Wejherowa przeniesie się składnica opału z Redy?

Fot. TTM

Minęły już ponad dwa lata od wygaśnięcia umowy dzierżawy między Nadleśnictwem Gdańsk a składnicą opału w Redzie. Wydawałoby się zatem, że sprawa wreszcie się zakończy. I być może tak się stanie, ale w przypadku Redy. Tymczasem niepokojące informacje odnośnie działania firmy napływają z Wejherowa. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tutaj będzie funkcjonować nowy skład opału.

Już ponad dwa lata temu pisaliśmy o tym, że po 10 latach jest szansa na zakończenie problemu mieszkańców Redy i Rumi. Chodzi o działalność składu opału na granicy dwóch miast. Od 1 września 2017 roku wygasała umowa dzierżawy między przedsiębiorcami prowadzącymi tę firmę a właścicielem terenu, czyli Lasami Państwowymi. Od tego czasu formalnie sporo się zmieniło.

Fot. TTM

Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Gdyni, w pierwszej instancji. Sąd nie miał wątpliwości, wydając wyrok nakazujący bezzwłoczne przekazanie terenu prawowitemu właścicielowi. Tyle tylko, że… składowisko opału nadal działa. Pojawiło się jednak nowe światełko w tunelu. Sprawa, która nadal toczy się przed sądem z powództwa właściciela terenu, czyli Nadleśnictwa Gdańsk, prawdopodobnie zmierza ku końcowi.

Wygraliśmy już jedną rozprawę, wyrok był dla nas pomyślny. Teraz czekamy na wyrok sądu drugiej instancji, który prawdopodobnie będzie 8 października – mówi Łukasz Plonus, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk.

Nie mamy jeszcze informacji, jak ta sprawa się zakończy. Mam taką nadzieję, że pomyślnie – dodaje Hanna Janiak, sekretarz Redy

Fot. TTM

To, co dla jednych będzie wybawieniem, dla drugich może się okazać koszmarem. Jak się okazuje, najprawdopodobniej firma nie zaprzestanie swojej działalności, lecz zmieni miejsce, w którym będzie ją prowadzić.

Z tego, co nam wiadomo, ta działalność zostanie przeniesiona do Wejherowa. W każdym razie jest zlokalizowana w dzielnicy przemysłowej – mówi Beata Rutkiewicz, zastępca prezydenta Wejherowa.

Fot. TTM

Właściciele firmy wystąpili nawet o pozwolenie na budowę, które – po analizie prawnej – przyznało im wejherowskie starostwo.

Chodzi o inwestycję w tym zakresie, w jakim zabiegał inwestor, czyli budowę dwóch kontenerów i elektronicznej wagi samochodowej na placu składowym przy cementowni w Wejherowie. W projekcie budowlanym jest też opis placu składowego, ale nie ma tam mowy wprost o opale – wyjaśnia Jacek Thiel, wicestarosta wejherowski.

Fot. TTM

Fot. TTM

Jednak banery, które pojawiły się na płocie, nie pozostawiają wątpliwości – powstaje nowy skład węgla. Na razie na placu widać sprzęty i kontenery znane już z Redy. Przystąpiono też do przygotowania terenu, a także zwrócono się do miasta o zgodę na wycięcie drzew.

Na tamtym etapie stwierdziliśmy, że nie ma takiej potrzeby, aby wycinać drzewa, ponieważ nie przeszkadzają one w zagospodarowaniu działki. Nastąpiła więcej odmowa. W międzyczasie okazało się, że być może w przypadku części drzew konieczna będzie wycinka, ze względu na ich stan, ale w tej chwili toczy się procedura – zaznacza Beata Rutkiewicz.

Jednak już pod koniec ubiegłego tygodnia pierwsze drzewa były powalone, a we wtorek (10 września) o zagrożeniu powaleniem kolejnych zostali poinformowani strażacy. Jak informuje st. kpt. Mirosław Kuraś, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie, stwierdzono uszkodzenie systemu korzeniowego drzew, w wyniku prowadzonych prac terenowych. A ponieważ uznano, że stwarzają one zagrożenie, podjęto decyzję o wycince ośmiu drzew.

Jeżeli doszło do naruszenia skarpy i w związku z tym – do obsunięcia się drzew, rozpoczniemy postępowanie administracyjne. To może się skończyć nawet karą pieniężną. Na razie jest zbyt szybko, aby wyrokować w tej sprawie – podkreśla Beata Rutkiewicz.

Fot. TTM

Fot. TTM

Sprawie przeniesienia się składowiska z Redy do Wejherowa przyglądają się także lokalni aktywiści, działający na rzecz środowiska.

Wycinka drzew to pierwszy aspekt tej sprawy. Inny to fakt, że plac leży tuż przy rzece Redzie, która wpada wprost do Zatoki Puckiej. Ścieki, które będą spływać podczas ulewy, zmieszane z pyłem węglowym, na pewno zanieczyszczą środowisko – mówi Jacek Pomieczyński, przedsiębiorca i członek Stowarzyszenia Wejherowski Alarm Smogowy. – W tych warunkach nie ma możliwości, by stworzyć skuteczną tamę dla takich zanieczyszczeń – dodaje.

Jeśli działalność firmy będzie wyglądała tak jak w Redzie, to prognozy dotyczące środowiska nie są więc optymistyczne. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że może być… jeszcze bardziej uciążliwa. Skład opału w Redzie korzystał z bocznicy kolejowej, a duża część węgla trafiała na plac rozładunku pociągami. Tym razem nie będzie już takiej możliwości, przynajmniej w najbliższym czasie. Linia kolejowa nr 230 na odcinku Wejherowo–Garczegorze jest już od dawna wyłączona z ruchu i raczej nieprędko pojawią się na niej pociągi, również te z węglem.

W dotychczasowej korespondencji Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego nie zgłaszał potrzeby odbudowy linii nr 230 na całym odcinku Wejherowo–Garczegorze. W odniesieniu do przewozów pasażerskich UMWP, w propozycjach projektów wskazał przedsięwzięcie w zakresie odbudowy linii na odcinku Wejherowo–Góra Pomorska. Rewitalizacja linii jest możliwa w przypadku dostępności środków w przyszłej perspektywie finansowej z RPO Województwa Pomorskiego, zainteresowania organizatora publicznego transportu zbiorowego (Urząd Marszałkowski) prowadzeniem przewozów kolejowych oraz zabezpieczenia środków na ten cel – informuje Przemysław Zieliński z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA.

W ciągu ostatnich tygodni nikt nie składał oficjalnych pism i zapytań odnośnie przywrócenia ruchu kolejowego na bocznicy prowadzącej w stronę cementowni. Można zatem przypuszczać, że aby obsłużyć nową składnicę opału, niezbędne będzie zintensyfikowanie ruchu samochodów ciężarowych, które dowiozą opał na miejsce. To oznacza kolejne straty dla środowiska i lokalnej infrastruktury. Do tej sprawy na pewno będziemy jeszcze wracać na łamach naszego portalu.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...