21.10.2019 09:44 0 Gol

Gryfici wrócili na Kaszuby z jednym punktem

Fot. Pixabay.com

W meczu 14. kolejki II ligi piłkarze wejherowskiego Gryfa w Krakowie zremisowali z miejscową Garbarnią 1:1. „Przykre jest to, że w każdym meczu, z wyjątkiem jednego, w Stalowej Woli, tracimy bramkę. Jest to nasza największa bolączka” – przyznał po spotkaniu trener wejherowian Łukasz Kowalski.

Oba gole padły w pierwszej połowie. Wynik spotkania w 13. minucie otworzył Grzegorz Marszalik. Wiesława Ferrę piłkarz Garbarni pokonał bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego. Gryfici szybko odpowiedzieli wyrównującym golem. W 18. minucie nieporozumienie między bramkarzem miejscowych a obrońcami wykorzystał Oskar Sikorski. Chociaż w meczu nie brakowało kolejnych okazji, więcej bramek już nie padło.

Cieszymy się ze zdobytego punktu. Zdajemy sobie sprawę, że w kilku sytuacjach trochę szczęśliwie uniknęliśmy straty bramki. Oczywiście mieliśmy także swoje sytuacje. Przykre jest to, że w każdym meczu, z wyjątkiem jednego, w Stalowej Woli, tracimy bramkę. Jest to nasza największa bolączka. Cieszymy się z tego punktu, bo łatwo nie było. Graliśmy na trudnym terenie. Wiedzieliśmy, że Garbarnia chce się przełamać, a z kim to zrobić, jeżeli nie z nami. Na szczęście, troszeczkę pokrzyżowaliśmy te plany, ale dalej znamy swoje miejsce w szeregu – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Łukasz Kowalski, trener Gryfa.

Przygotowywaliśmy się bardzo starannie do tego meczu. Trzy ostatnie pojedynki kompletnie nam nie wyszły. Przez te dwa tygodnie poświęciliśmy czas, aby naszą grę spożytkować na sytuacje bramkowe. Myślę, że mogło być ich więcej w tym meczu, ale trzeba też przyznać, że było ich trochę. Nie strzeliliśmy z nich bramek, natomiast drużyna grała i walczyła do końca – mówił z kolei Łukasz Surma, szkoleniowiec krakowskiej Garbarni. – Chciałbym podziękować za to chłopakom. Szkoda, że tracimy bramkę po stałym fragmencie gry, jakim jest wyrzut z autu. Na to musimy zwrócić uwagę, bo to też jest element piłki nożnej. Absolutnie nie możemy mieć takiego momentu wyłączania się, wahania. Nie jesteśmy drużyną gwiazd, że możemy sobie na to pozwolić. O to mam do chłopców żal i pretensje. Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać w szatni. Drużyna z Wejherowa postawiła trudne warunki, jeśli chodzi o kontakt fizyczny. Grali dłuższą piłkę, często walcząc z naszymi obrońcami. W drugiej połowie zorientowaliśmy się, że mamy problemy z dłuższymi zagraniami gości, szczególnie od bramkarza, dlatego wprowadziliśmy Krystiana Kujawę na pozycję pół prawego stopera. To trochę uspokoiło naszą grę z tyłu. Wydaje się, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Jako trener będę dążył, aby sytuacji było więcej i były one wykorzystywane. Takie jest moje zadanie – dodał.

Gryf po 14. kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli II ligi. WKS ma punkt więcej od Legionovii Legionowo, a do 14. miejsca, gwarantującego utrzymanie, traci pięć „oczek”.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...