08.09.2020 08:30 0 raz

Zorganizowali zrzutkę, by zwierzęta ze zwierzyńca nie trafiły do rzeźni

fot. zrzutka.pl

Epidemia koronawirusa dała się we znaki nie tylko ludziom. Rykoszetem dotknęła także ich podopiecznych - na przykład zwierzęta przebywające w zwierzyńcach. Tym ze Starzyna być może grozi nawet oddanie do rzeźni – martwi się organizatorka internetowej zrzutki.

W internecie zorganizowano zrzutkę na zwierzyniec w Starzynie. Uwagę na problem zwróciła jej organizatorka, kiedy zauważyła... wielbłąda jadąc do Karwi.

Tak, wielbłąda! I to na Pomorzu! Obiecałam sobie, że kolejnego dnia odwiedzę to miejsce i tak też się stało. Okazało się, że trafiłam do raju zwierząt gospodarczych. W dodatku prowadzonego przez przecudownych, oddanych zwierzętom, niezwykle otwartych ludzi, którzy z wielką pasją opowiadali całą swoją historię. Szczególnie urzekł mnie 9-letni Dawid, który z umiejętnościami nie lada przewodnika, przyniósł mi do pogłaskania... kurę - opisuje pani Alicja.

Jak podkreśla, gospodarstwo to, to "ostoja dla niechcianych zwierząt gospodarczych, zakochani w nich ludzie, otaczający każdą istotę wielką miłością i umożliwiający przytulanie każdego zwierzaka!"

fot. zrzutka.pl

Ale to się może zmienić. Pandemia bowiem przyniosła fatalne skutki.

Otóż właściciele wydali wszelkie oszczędności na utrzymanie zwierzaków i... zostali z niczym. Zwierzyniec musi zostać zamknięty a zwierzęta oddane do nowych domów. Co będzie, jeśli z raju trafią do rzeźni?! - pyta kobieta.

Pan Artur, właściciel zwierzyńca przyznaje, że z powodu braku funduszy, nie jest w stanie utrzymać gospodarstwa.

Pandemia, dała nam się mocno we znaki i wszystkie oszczędności poświęciliśmy na utrzymanie zwierzaków. W efekcie, stanęliśmy przed niezwykle trudnym i ciężkim wyborem: utrzymanie rodziny czy zwierząt? Przy trójce maluchów, niestety nie mogę pozwolić sobie na pełne oddanie się zwierzętom. W tej sytuacji z wielkim bólem serca ogłosiliśmy na naszym profilu o zamknięciu zwierzyńca a naszym podopiecznym zaczęliśmy szukać nowych domów - informuje.

fot. zrzutka.pl

Jak jednak dodaje, reakcja gości i znajomych była niezwykła. Wiele osób zadeklarowało bowiem pomoc, budząc iskierkę nadziei.

Po wielu godzinach dyskusji, nieprzespanych nocach, morzu łez i naszych i dzieciaków postanowiliśmy podjąć ostatnią próbę, ostatnią walkę… i zwrócić się do Was z prośbą o pomoc. Zbliża się zima, a co za tym idzie – czekają nas ogromne wydatki związane z utrzymaniem zwierząt, karmą, odpowiednim zabezpieczeniem przez zimnem... Miesięczny koszt to około 2,5 tysiąca złotych, na co niestety zupełnie nas nie stać. Więc jeśli macie ochotę i wolę, prosimy o wpłatę chociaż symbolicznej złotówki. Bardzo zależy nam na utrzymaniu zwierzaków, bo naprawdę je kochamy i robimy co w naszej mocy aby było im jak najlepiej - podkreśla gospodarz.

Zrzutkę można wesprzeć na pośrednictwem tej strony .


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...