Ptasia grypa okazała się w tym roku dla ptactwa bezlitosna. W parku w Wejherowie padło jedenaście czarnych łabędzi, a na terenie powiatu puckiego zebrano aż 861 dzikich ptaków. Przyroda jednak powoli się odradza i do ptasiej rodziny w wejherowskim parku dołączyły trzy młode łabędzie.
Na początku tego roku Park Miejski w Wejherowie został zamknięty z powodu ptasiej grypy. Łącznie padło jedenaście czarnych łabędzi i trzy pelikany.
– Pozostało nam pięć łabędzi czarnych, dwa czarnoszyje, trzy koskoroby, jeden pelikan i w wolierach niezmieniona liczba mieszkańców – dwa bieliki i pięć żurawi - mówi Paweł Formela, kierownik działu edukacji przyrodniczej WZNK.
Fot. TTM
Ptaki zostały odizolowane od reszty parku, co – jak się potem okazało – miało także pozytywne skutki.
– W marcu pracownicy działu edukacji przyrodniczej zauważyli, że jedna z par zaczyna wić gniazdo z pobliskich gałęzi, siana i roślin. Pojawiły się jaja, a po 40 dniach wykluły się młode pisklęta czarnych łabędzi - opowiada Paweł Formela.
Póki co, nie wiadomo kiedy wojewoda pozwoli wypuścić ptaki na wody parku. Młode łabędzie są jednak zdrowe oraz, jak się dowiadujemy: „głośne, dynamiczne, piskliwe i wiecznie głodne, ale od samego początku samodzielne”.