14.04.2012 15:07 0

List otwarty ws. morderstwa pod klubem Fantomas

W nocy, z niedzieli na poniedziałek doszło do tragicznego zdarzenia, w wyniku którego zamordowany został nasz przyjaciel. Jest to fakt bez precedensu w historii Wejherowa, fakt, który z całą pewnością odciśnie swoje piętno nie tylko w życiu każdego z nas, ale i w życiu społecznym miasta.

Nie bez znaczenia jest bowiem miejsce, w którym odegrała się ta feralna historia. Nie da się ukryć, że Fantomas był miejscem - z wielu względów - kontrowersyjnym. Opinia publiczna miasta, wyrażana obecnie na forach lokalnych portali informacyjnych dobitnie uwidacznia ów rozdźwięk. Ważnym elementem owej debaty są niestety głosy potępiające sam klub oraz jego bywalców, do których należała także ofiara morderstwa. Głosy niejednokrotnie oparte o zasłyszane i fałszywe opinie.

Fantomas był klubem muzycznym, który w momencie swojego powstania wypełnił ważną lukę kulturalną w tkance miejskiej Wejherowa. Zburzenie prężnie działającego w latach 90- tych klubu EXIT oraz rezygnacja z organizowania koncertów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez WCK wyznaczyły początek kilkuletniej kulturalnej pustki dla młodych mieszkańców miasta, których gusta muzyczne nie były zaspokajane przez koncerty w wejherowskim amfiteatrze czy na organizowanych w Pacyfiku dyskotekach. Jak pokazały lata funkcjonowania Fantomasa, ta zróżnicowana grupa społeczna okazała się wyjątkowo aktywna i duża, i to w skali całego Trójmiasta. W pojemnej szufladce klubu rockowego mieściło się bowiem wiele osób posiadających określoną przynależność subkulturową, jak i miłośników muzyki - generalnie ujmując alternatywnej wobec głównego nurtu.

Fantomas jest jedynym w Wejherowie miejscem oraz jednym z nielicznych, tak długo działających klubów w zasięgu Trójmiasta, w którym organizowane były koncerty rockowe, punkowe, hardcoreowe i metalowe. Mimo łatki klubu rockowego, w tym samym miejscu odbywały się także koncerty i imprezy w klimatach ska, reggae, funk, hip-hop, trance, drum'n'bass, a nawet wieczory z poezją śpiewaną. Zaistnienie Fantomasa przyczyniło się też do znacznego ożywienia wejherowskiej sceny muzycznej. Trudno wymienić wszystkie kapele, które dzięki klubowi mogły zacząć stawiać pierwsze publiczne kroki i rozwijać się muzycznie.

Fantomas przejął także rolę nieformalnego Dyskusyjnego Klubu Filmowego, pozwalając na publiczne, nieodpłatne pokazy filmów, co nie było w Wejherowie możliwe przez całe lata od zamknięcia Kina Świt. Okazjonalnie pełnił także funkcje galerii sztuki, udostępniając przestrzeń wystawową lokalnym, młodym artystom. W lokalu organizowano także przedstawienia teatralne i akcje performerskie.

Sukces kulturalny Fantomasa był jednak jednym z jego istotnych problemów. Klub ze względu na lokalizację nie posiadał nigdy ogródka letniego. Niewielka powierzchnia nie mieściła także wszystkich osób, które przychodziły na koncerty. Właścicielowi klubu wielokrotnie grożono odebraniem koncesji na sprzedaż alkoholu, ze względu na uciążliwy dla sąsiadów hałas oraz tłok przed lokalem w dniach imprez.

Problemy te były jednak zażegnywane przez samych bywalców, dla których było to jedyne miejsce w mieście, do którego mogli się wybrać, aby w lubianej atmosferze napić się piwa i spotkać z przyjaciółmi. Dostosowując się do narzuconych odgórnie restrykcji, porządku w czasie koncertów pilnowali sami “gospodarze”, skargi ze strony sąsiadów i interwencje Straży Miejskiej ustały.

Mimo tego, Fantomas był i jest solą w oku dla wielu osób, antagonistycznie nastawionych wobec typu panującego tam kulturalnego mikroklimatu. Na przestrzeni lat dochodziło do sytuacji, w których agresywnie nastawiona młodzież próbowała zakłócać porządek w klubie, zaczepiać gości, co zawsze kończyło jednak mniej lub bardziej dobitnym wyproszeniem agresorów - bez pomocy policji, straży miejskiej czy firm ochroniarskich. Forma ta przez wiele lat doskonale zdawała egzamin - w klubie nie dochodziło do burd, utrzymywanie spokoju prawie nigdy nie wymagało odpowiadaniem przemocą na przemoc. W potocznej opinii osób spoza opisywanego kręgu kulturowego, Fantomas pozostał brudną speluną pełną dziwacznej, oczywiście zapijaczonej i zaćpanej młodzieży. Próżno dyskutować ze stereotypami opartymi na lęku przed innością. Fantomas nigdy nie był dyskoteką, ani miejscem na romantyczną randkę dla wejherowskiego mieszczaństwa. Dlatego po części budził strach, po części agresję.

W grudniu zeszłego roku, zamknięty został Baryła Bilard Club. Było to też istotne i specyficzne miejsce na nocnej mapie Wejherowa. Wielu z nas odwiedzało także BBC - przy okazji turniejów w piłkarzyki czy odbywających się tam okazjonalnie koncertów i imprez (po części przeniesionych z Fantomasa, gdzie dalszą organizację całonocnych wydarzeń uniemożliwiły restrykcje dotyczące hałasu). Nie jest tajemnicą, że bywało tam niespokojnie, awanturą skończyła się między innymi pożegnalna impreza przed zamknięciem lokalu.

Od tego czasu do Fantomasa zaczęło przychodzić coraz więcej ludzi - dla nas - obcych. Nie przystających do miejsca ani gustami muzycznymi, ani systemem wartości. Jak się jednak okazywało nie był to problem dla nas, lecz dla nich samych. Incydenty wymagające wypraszania ludzi nasiliły się, podobnie jak bezpodstawne zaczepki względem bywalców Fantomasa.

Znani wcześniej byli nam także czterej młodociani agresorzy, który wywołali tragicznie zakończoną awanturę. W ciągu ostatniego miesiąca wpadali oni do Fantomasa, prowokując przemoc i wzywając wybrane osoby do bójek na zewnątrz. Ponieważ w klubie zawsze starano się rozwiązywać takie problemy bez użycia przemocy, sprawcy napadu czuli się silni i bezkarni, bo w całej swojej ograniczoności nie potrafili dostrzec słusznej obojętności względem ich agresywnych postaw.

W noc niedzieli wielkanocnej przyszli do Fantomasa uzbrojeni w noże, ponownie szukając zaczepki i nobilitacji dla swojej ideologii przemocy, poprzez demonstrowanie siły i bezwzględności. W wyniku sprowokowanych przez nich bójki zginął jeden człowiek, drugi zaś został raniony w twarz. Nieuzbrojeni bywalcy Fantomasa stanęli w obronie swojej, swoich dziewczyn, ale także swojego małego wejherowskiego świata. Sprzeciwili się przemocy, której byli ofiarą, nie prowodyrami.

Ów list, kierujemy do wszystkich, dla których Fantomas był klubem zakazanym i marginalnym. Bez specjalnej nadziei apelujemy także o nieco bardziej wyważone opinie względem tego miejsca i jego bywalców, ponieważ czas debaty o przeszłości i przyszłości Fantomasa siłą rzeczy nakłada się na czas naszej bolesnej żałoby. Wejherowo, 13 kwietnia 2012


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...