Wejherowscy samorządowcy dokonali przeglądu inwestycji, które zrealizowano w ramach budżetu obywatelskiego. Okazuje się, że z większości obiektów mieszkańcy chętnie korzystają i o nie dbają. Niechlubnym wyjątkiem jest wiata ogniskowa, która powstała w Śmiechowie. Obiekt ten cyklicznie jest niszczony przez wandali, a miasto wciąż inwestuje w naprawy.
- Większość obiektów jest zadbana. Widać że mieszkańcy dbają o mienie publiczne, a także sprzątają teren i pilnują czystości. Pozytywnym przykładem jest Zielona Szkoła na terenie ogrodów działkowych oraz boisko przy ulicy Mostnika, gdzie wszystko jest należycie prowadzone – mówi Stanisław Brzozowski, kierownik Wydziału Inwestycji GKiOŚ Urzędu Miejskiego.
Niektóre z obiektów nieco wymknęły się jednak spod kontroli władzy i mieszkańców. Takim negatywnym przykładem jest wiata ogniskowa zlokalizowana przy ul. Konopnickiej, gdzie cyklicznie grasują wandale.
- To już bodajże trzecia dewastacja w tym krótkim okresie. Najczęściej są to zniszczenia elementów drewnianych, które malowane są sprayem, pojawiają się napisy i bazgroły, łamane są pergole pod kwiaty, ktoś próbował tam także spalić choinki, wtedy doszło niemal do pożaru wiaty. To wszystko są dodatkowe koszty, które ponosi miasto - tłumaczy Stanisław Brzozowski. - To rzeczywiście pechowy obiekt, na początku były protesty mieszkańców w sprawie lokalizacji wiaty, osiągnęliśmy kompromis, ale okazało się, że teraz to ulubione miejsce wandali - dodaje.
fot. TTM
fot. TTM
fot. TTM
fot. TTM
fot. TTM
fot. TTM
fot. TTM
Pomimo incydentów i dewastacji lokalna społeczność korzysta z obiektu. W wiacie odbywają się rozmaite spotkania towarzyskie, a młodzież często odpoczywa tam po rozegranym meczu. Mieszkańcy przyznają, że wiata większości się podoba, ale zawsze w okolicy znajdzie się ktoś nieodpowiedzialny.
- Podczas roku zanotowaliśmy tam 16 interwencji, 12 osób zostało ukaranych mandatami za spożywanie alkoholu, a 30 osób pouczyliśmy. Zanotowaliśmy także jedno pobicie i jedną kradzież, za każdym razem sprawcy zostali jednak złapani - informuje Zenon Hinca, komendant wejherowskiej straży miejskiej. - No cóż, miała to być wiata rekreacyjna, rodzinna, ale niestety zagląda tam wielu amatorów picia pod chmurką. Niemniej miejsce jest monitorowane, a my nie dopuścimy do tego, aby było dewastowane - dodaje.
Włodarze podkreślają, że jeśli negatywny proceder się utrzyma, to trzeba będzie zastanowić się nad zasadnością istnienia wiaty.
- Podobne zdarzenia miały kiedyś miejsce na polanie przy os. Fenikowskiego, ale teraz dzięki zdecydowanej reakcji i inicjatywie mieszkańców, dużo zmieniło się tam na plus. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo – podsumowuje kierownik Wydziału Inwestycji GKiOŚ Urzędu Miejskiego.