23.01.2013 15:33 0

Nie skazujmy Amelki na zamknięcie

Przypominamy historię ciężko chorej Amelki z Łebna (LINK). Dziewczynka potrzebuje pomocy, bo z powodu ciężkiego stanu zdrowie nie może opuszczać domu. Sprzęt, który jest niezbędny, by Amelka mogła wyjść na spacer jest bardzo drogi – poza zasięgiem samotnej matki.

Amelka ma 5 lat. Urodziła się z translokacyjnym zespołem Downa i bardzo chorym sercem. Pierwsze miesiące po wyjściu ze szpitala upłynęły jej na walce z nawracającymi infekcjami. Jednak dzięki wsparciu różnych ośrodków i stowarzyszeń, z których otrzymywała pomoc rehabilitacyjną, Amelka wyrosła na żywą i radosną dziewczynkę.

Na początku 2012 roku Amelka przeszła bez komplikacji operację serca. Wydawało się, że zły los raz na zawsze ją opuścił... Nic podobnego! Przyszedł maj, a wraz z nim tragiczny w skutkach wypadek - Amelka niezauważona wybiegła z domu i wpadła do pobliskiego stawu. Podjęta natychmiastowo akcja reanimacyjna przywróciła dziecko do życia, ale jego kondycja zasadniczo się zmieniła. Wprawdzie dzięki pomocy Domowego Hospicjum dla Dzieci w Gdańsku dziewczynka od lata jest w domu, jednak jej stan jest bardzo ciężki.

Amelka tylko leży, nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych, pokarm przyjmuje przez tzw. PEG-a, oddycha za pomocą rurki tracheotomijnej, musi mieć nieustannie podawane leki uspokajające i przeciwbólowe. Na widok swoich najbliższych wodzi jedynie wzrokiem. Całym jej ciałkiem wstrząsają silne ruchy spastyczne. 

Dziewczynka wraz z wychowującą ją samotnie mamą mieszka w katastrofalnych warunkach, w budynku bez c.o., łazienki, a nawet bieżącej wody, ogrzewanym jedynie małym piecykiem, tzw. kozą. Na codzienne potrzeby matki i córki "musi" wystarczyć 800 zł, bo tyle wynosi suma zasiłków i dodatków pielęgnacyjnych. Nie ma więc mowy o odkładaniu na niezbędny dziecku sprzęt rehabilitacyjny.

Znamy potrzeby Amelii, niestety, są one ogromne. Aby wyjść na spacer czy do lekarza, dziewczynka musi być zaopatrzona w przenośne urządzenia podtrzymujące jej funkcje życiowe. Brakuje jej pulsoksymetru, elektrycznego ssaka, wózka i fotelika rehabilitacyjnego (10.000 zł), pionizatora (5.000 zł), a wreszcie przenośnego koncentratora tlenu (30.000 zł).

Jej mama nie poradzi sobie ze wszystkim sama. Koncentrator tlenu to urządzenie, które będzie dostarczać potrzebny Amelce do oddychania tlen, wózek umożliwi jej wyjście na dwór, pionizator zapewni właściwą postawę przy ćwiczeniach, a pulsoksymetr pozwoli na pomiar nasycenia tlenem jej krwi.

Nie skazujmy Amelii na zamknięcie, widzi swoją mamę, niech zobaczy też świat!

FUNDACJA SIEPOMAGA


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...