06.03.2013 15:12 0

Ryzykowna ciąża po 30-tce?

Decyzja o macierzyństwie należy do najważniejszych w życiu. Jeszcze 10 lat temu 20-latka w ciąży nikogo nie szokowała. Teraz wiek, w którym kobiety decydują się na pierwsze dziecko, zdecydowanie się obniżył. Zanim przyjdzie czas na macierzyństwo jest nauka, kariera, związek – spełnienie własnych ambicji trudno pogodzić z opieką nad niemowlakiem.

  • Moja siostra urodziła pierwszą córkę w wieku 32 lat. Zdecydowała się na to świadomie, bo najpierw ukończyła studia, napisała doktorat i znalazła dobrą pracę. Dopiero wówczas była w pełni gotowa na dziecko – mówi Alicja - Mam 28 lat i nie czuje się przygotowana do roli mamy. Razem z mężem planujemy dziecko, będzie to jednak świadomy wybór nas obojga – dodaje Elżbieta.

27 lat miały średnio młode matki w 2011 roku. Statystyki potwierdzają pogłębiającą się tendencję - najwyższy wskaźnik płodności kobiet dotyczy obecnie grupy w wieku 25-29. Duży wzrost płodności zauważalny jest także w grupie wiekowej 30-34 lata. Należy pamiętać, że szczyt płodności występuję przed 25. rokiem życia. Kolejnych dziesięć lat jest niemal równie bezpieczne na urodzenie dziecko. Wskaźnik znacząco obniża się po 35. roku życia.

  • Wiek, w jakim kobieta zachodzi pierwszy raz w ciążę jest zależny od kilku czynników, takich jak miejsce zamieszkania czy poziom wykształcenia. Na pewno jednak rośnie liczba kobiet, które decydują się na pierwsze dziecko w wieku ponad 30 lat. Pamiętać trzeba, że z każdym rokiem rośnie ryzyko wystąpienia chorób genetycznych. Ciąża u 35-letniej kobiety niesie za sobą duże prawdopodobieństwo wystąpienia np. Zespołu Downa, ponadto matka narażona jest na nadciśnienie, cukrzycę, chorobę wieńcową. Dlatego opieka prenatalna jest wówczas bardzo ważna – mówi lek. med. Ewa Letkiewicz, specjalista ginekolog-położnik z gabinetu PRO FEMINA w Gdyni.

Późne macierzyństwo to jednak ryzyko społeczne. Niski wskaźnik urodzeń grozi niżem demograficznym. Jak wynika z danych GUS w 2011 roku przyrost naturalny był dodatni, ale sukcesywnie obniża się. Wiele wskazuje na to, że wkrótce w Polsce będzie więcej zgonów niż urodzeń. Pojawiło się kilka koncepcji na wyjście z niżu demograficznego. Dwie z nich budzą wiele kontrowersji. Mowa o „stypendium demograficznym” oraz „bykowym”.

Pierwszy pomysł zakłada, miesięczny dodatek na dziecko w wysokości 1 tys. złotych. Stypendium wypłacane byłoby od urodzenia do ukończenia 18. roku życia. Natomiast tzw. podatek bykowy dotyczyłby bezdzietnych singli, którzy musieliby płacić wyższe składki ZUS. Wcielenie w życie obu propozycji jest jednak mało realne w polskich realiach. Jedynym rozwiązaniem uniknięcia ujemnego przyrostu naturalnego, a co za tym idzie, wyludnienia kraju, jest zachęcenie do macierzyństwa. Również tego późnego, ale pod czujnym okiem lekarza. Równowaga demograficzna zostanie zachowana, kiedy każda zdrowa kobieta urodzi trójkę dzieci, a aktualnie żłobki zapełnione są jedynakami.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...