16.12.2013 09:55 0

KTS-K Luzino nadal liderem Luzińskiej Ligi Halowej

Za nami 4. kolejka Luzińskiej Ligi Halowej. Tabela zaczyna się krystalizować i po części pokazuje nam, kto zamierza walczyć o główne trofeum, a kto chce się znaleźć na jak najlepszej, końcowej pozycji. W każdym meczu padło co najmniej 7 bramek. Ta wiadomość jest potwierdzeniem tego, iż ta liga jest ceniona przez każdego obserwatora.

JW. Dąbrówka 6:1 Latarnik Choczewo

Zawodnicy JW. mogą uznać swoją przedmeczową rozgrzewkę, jako klucz do sukcesu. Otóż stali bywalcy LLH, przyjechali do Luzina ze sporym upustem czasowym. Przyjęli oni kontrolę nad przeciwnikiem od pierwszego gwizdka, co dało sytuację dla Rafała Ambroziaka. Zrobił to jak wyrafinowany piłkarz, bo przyjął piłkę zmieniając kierunek jej lotu, w ten prosty sposób zwiódł ostatniego obrońcę i popędził w kierunku bramki. Oczywiście piszę o tej akcji nie bez przyczyny, wtedy padła bramka dająca rezultat 1:0. Niestety podobnej okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Daniel Kolenda (dostał "bezpańską piłkę" po strzale z rzutu wolnego, w polu karnym JW.) Kontrataku nie zawstydziłyby się najlepsze drużyny futsalowe. Występ Arkadiusza Obrzud można ocenić na kiepską ocenę, ale co mógł zrobić, gdy jego koledzy z drużyny mieli pomysł na rozgrywanie piłki ... tylko przy rzutach wolnych. Ciągłe roszady na obu połowach boiska, powodowały, że mecz zyskał na atrakcyjności. Ostatnia bramka padła po sprawnym wyrzucie bramkarza JW.(zrobił to oburącz, za głowy), a ze zdobytego gola cieszył się Adam Stempka. MVP dla Pawła Szymaniewskiego, który jest nieocenionym filarem teamu z Dąbrówki.

Wikęd Luzino 11:3 FC Bar...

Mało spostrzegawczy kibic, a zarazem fan technicznego futbolu zapewne nie dostrzegłby braku na polu gry, jednego zawodnika Wikędu. Wzrok i uwag obserwatora przyciągał Krystian Opłatkowski (wielokrotny król strzelców w swojej profesjonalnej karierze piłkarskiej), który posiadał wszystkie atrybuty piłkarskie na wyższym poziomie od grajków FC Bar... Na polu gry, w dumnych koszulkach Wikędu biegało trzech obrońców, a wynik i tak zwiększał się po ich stronie. Po siedmiu minutach braki kadrowe zostały zniwelowane.

Obu zawodnikom, którzy świeżo zagościli na hali, obejście prostokątnego pola gry i dojście do strefy zmian zajęło więcej czasu niż przebranie się w strój sportowy. Bramki wpadały i wpadały, aż się robiło żal przeciwników, którzy pragnęli grać jak gwiazdy FC Barcelony. Michał Katzor (bramkarz Wikędu) i Tomasz Kożyczkowski (napastnik FC Bar...) wykorzystali swoje okazje strzeleckie i zanotowali 100% wykorzystanych sytuacji (pierwszy: 1 bramka z rzutu karnego, drugi: dwie z gry).

EL Professional 3:9 KTS - K Luzino

Balans ciała + szybkość + silny, celny strzał, oto recepta na tak niewygodnego rywala, jak grupa juniorów GOSRiT Luzina 97/98, która zastąpiła klub istniejący tylko z nazwy. Nie było jeszcze meczu, w którym Paweł Rutkowski i Maksym Graczyk nie strzelili po golu/golach, ale ten pojedynek przeszedł do historii, bo tym jak ten drugi popisał się większą ilością trafień od "Rutka". Przyczyna może tkwić w filozofii gry obu panów, M.G. prezentuje tą wcześniej wspomnianą, a P.R. bazuje na: odbiorze piłki (jego rozmiar buta mu w tym pomaga), błyskawicznym dojściu do bramki przeciwnika (klepiąc z partnerami) i strzale (w jego przypadku zawsze owocnym). Dla "nowych twarzy" punktowali Maciej Patrykus (2) i Andrzej Tobiaski (1).

OSP Milwino 5:7 Masters Szemud

Z tego miejsca chciałbym przeprosić osoby związane z Masters Szemud, za brak statystyk graczy na stronie internetowej Luzińskiej Ligi Halowej. Worek z bramkami otworzył się w 7. minucie spotkania. W dużej ilości zafundował je gracz z nr 7, który celebrował każdą z nich. Robił to w sposób ironiczny, ale nie świadomie wbijał duchowe ostrogi w rywali.

GOSRiT Luzino 2:7 Autotrans Szemud

Autotrans w tym sezonie przyzwyczaił kibiców do zwycięstw. Szkoda, że tak mało osób przyjeżdża oglądać tych chłopaków, stanowiących kolektyw i walczących o najwyższe trofea. Przegrani zaś, nie zasłużyli na oklaski. Niektórych można porównać do primabalerin, nie dawali nic dodatkowego, a obrażali się z byle jakiego powodu. To zmusiło ostatnich, wytrwałych fanów na opuszczenie trybun i udanie się w kierunku drzwi wyjściowych.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...