08.01.2020 08:40 4 mike/SM Gdynia
We wtorek (7 stycznia) gdyńscy strażnicy miejscy, którzy zjeżdżali z patrolu do komendy przy ulicy Morskiej, zauważyli kłęby czarnego dymu. Choć sytuacja wyglądała groźnie, a dym był widoczny z daleka, nie doszło do niebezpiecznego pożaru. Sprawcami całego zamieszania okazali się dwaj mężczyźni, którzy, niemal w sąsiedztwie siedziby strażników, postanowili wypalić przewody elektryczne.
Być może dwóch mężczyzn, którzy zdecydowali się wypalać kable nieopodal ulicy Morskiej w Gdyni, stwierdziło, że „najciemniej pod latarnią”. Bo chociaż od czasu do czasu można usłyszeć o podobnych wykroczeniach, nieczęsto się zdarza, by były one ujawniane w bezpośrednim sąsiedztwie komendy straży miejskiej – instytucji, która zajmuje się m.in. walką z tego typu działalnością. W dodatku do zdarzenia doszło w samo południe. Mężczyźni, którzy wypalali kable, nie widzieli niczego szczególnego w swoim zachowaniu.
– Obaj byli zdziwieni, czego chcą funkcjonariusze straży. Uważali, że nie robią niczego złego. Poinformowali, iż chcieli wypalić jedynie kable w celu pozyskania miedzi i zarobienia paru złotych – informuje Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni.
Fot. SM Gdynia
Fot. SM Gdynia
Ostatecznie na miejsce przyjechali strażacy, którzy ugasili palenisko. Sprawcy wypalania przewodów zostali ukarani mandatami po 500 złotych. To najwyższy wymiar kary z możliwych w tym przypadku.