01.09.2013 09:01 0

Pierwsze dni wrześniowej walki od Gdyni aż po Hel…

fot. Anna Domzalska

Obroną Gdyni miały się zająć trzy wydzielone pod względem organizacyjnym oddziały. Ppłk Kazimierz Pruszkowski miał za zadanie dowodzeniem odziałem wydzielonym „Wejherowo”, który był rozlokowany na zachód od Wejherowa.

Innym nowopowstałym oddziałem był oddział „Redłowo”. Do jego obowiązków należała obrona południowej Gdyni, a dowodził nim ppłk Ignacy Szponar. Dowódcą trzeciego oddziału był kpt. Marian Mordawski. Nosił on nazwę „Kartuzy”, a składał się z dwóch pododdziałów. Reszta oddziałów obrony Wybrzeża mieściła się na terenie Kępy Oksywskiej oraz w Gdyni. W początkowej fazie wojny LOW mieściła się na przedpolach Pucka, Władysławowa oraz Oksywia. Zaczynały się one od Jeziora Żarnowieckiego, Warszkowo poprzez Wejherowo, tereny Gdyni i Sopotu. Działania zbrojne były ciężką próbą dla oddziałów LOW. Ważnym dla utrzymania obronności Gdyni było odparcie grupy bojowej gen. Eberharda, która rozpoczęła atak od strony Sopotu. Przewaga broni po stronie niemieckiej okazała się miażdżąca i pozwoliła na zmniejszenie dystansu na odległość kilkunastu kilometrów od terenu Gdyni.

Pomocna okazała się walka Oddziału Wydzielonego „Redłowo”, dzięki któremu zniwelowano dalsze przemieszczanie się oddziału Eberharda. W dniu 2 września siły niemieckie zajęły Kościerzynę, a poprzez wyparcie polskich wojsk spod Kartuz doprowadziły do odcięcia Wybrzeża od reszty kraju. W dniach 4 – 8 wrzesień 1939 roku wojska niemieckie zmobilizowały większą niż dotychczas ilość swoich sił. Zmobilizowano wojska lądowe, lotnictwo i Krigsmarine. Po zablokowaniu sił morskich i zniszczeniu polskiego lotnictwa jedyną formą aktywnej obrony pozostały działania wojsk lądowych. W dniach 10 i 11 września 1939 roku rozpoczęto zaciętą walkę o Rumię, Redę, Zagórze i Białą Rzekę, którą przegrały polskie oddziały. Siły naszego kraju starano się wesprzeć helską artylerią oraz załogą okrętów wojennych. Doprowadziło to jedynie do dalszego pochodu nazistów w kierunku Gdyni i Kępy Oksywskiej.

W godzinę po rozpoczęciu działań wojennych nad Gdynią pojawiły się pierwsze hitlerowskie samoloty. Stwierdza się, że wykonały lot w celu rozpoznania warunków meteorologicznych. Ukazanie się samolotów wroga nad miastem oraz Helem zmusiło polskie władze do wydania rozkazu przeznaczonego dla okrętów wojennych. Zmuszono je do opuszczenia portów i zajęcia określonych pozycji bojowych. Jedno z pierwszych silnych uderzeń lotnictwa niemieckiego na Gdynię miało miejsce około godziny 13.50. Głównym celem tego ataku było doprowadzenie do jak największych zniszczeń bazujących na terenie gdyńskiego portu okrętów wojennych oraz baterii nadbrzeżnej. Port wojenny został szybko okrążony przez 30 samolotów niemieckich, pośród których znajdowały się dwusilnikowe bombowce typu „Heinkel 111 HI”. Pomimo licznych uderzeń na teren portu gdyńskiego oraz baterii artylerii nadbrzeżnej Canet nie udało się wykonać całkowitych zniszczeń w polskim uzbrojeniu. Wszystkie ważniejsze polskie okręty zostały odesłane z portu wojennego. Trałowce wówczas znajdowały się na redzie, a przy nadbrzeżu portowym znajdywało się zaledwie kilka starszych jednostek pomocniczych oraz okrętów.

Drugiego września 1939 roku niemiecka 207 dywizja piechoty zajęła Kościerzynę, dwa dni później Kartuzy. Dnia 8 września 1939 roku wojska polskie utrzymywały w swym posiadaniu teren na linii Jezioro Żarnowieckie – Wejherowo – Kamień – Koleczkowo – Redowo. Wynosił on około 60 km. Ze względu na przeciwnika wojska polskie zostały zmuszone do odwrotu na teren Oksywia. Ppłk Stanisław Dąbek wydał więc rozkaz o odwrocie na teren Kępy Oksywskiej ze względu na trudną sytuacje walczących tam Polaków.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...